Mimo licznych kampanii mówiących o negatywnych skutkach używek, sporo młodych ludzi wpada w pułapkę nałogu. W końcu młodość rządzi się swoimi prawami, a ciekawość i chęć nowych doznań kieruje w stronę substancji psychoaktywnych. Może i bywa to ciekawe doświadczenie, ale problem pojawia się w momencie powrotu do trzeźwości. O świecie po drugiej stronie sennego upojenia opowiada „grzybobranie / ZIMA NUKLEARNA”, reżyserski debiut Piotra M. Wacha.
Spektakl przygotowany w Akademia Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie jest relacją ze świata po spożyciu i drogi do uzyskania pełnej trzeźwości. Rzecz odbywa się w domku letniskowym nad zalewem, jak dowiadujemy się z komunikatu tekstowego wyświetlonego na samym początku. Przeczytanie dokładnego opis czasu i miejsca co prawda dłuży się, ale dzięki temu wchodzi się w spektakl ze świadomością zdarzeń. Co poniekąd wynika też ze scenografii, miejsce gry zostało zaznaczone kwadratem, przypominającym doświadczenie behawioralne, aktorzy są tu poddawani próbom, widzowie zaś obserwują wpływ środków psychoaktywnych na zachowania ludzkie. Towarzyszą temu oniryczne wizualizacje Kuby Kotyni i pulsująca, elektroniczna muzyka Michała Smajdora.
Alina (Katarzyna Skowron) obchodzi urodziny, choć trudno w tym, co widzimy odnaleźć huczną zabawę, tańce, czy choćby tort ze świeczkami. Towarzystwo jest w narkotycznym letargu. Otępiali, jakby zawieszeni w gęstej mgle, coś majaczą, każdy bytuje we własnym świecie. W końcu jak impreza, to trzeba było spróbować nowego wynalazku, tym razem jest to wyciąg z jakiegoś grzyba, tak jest bardziej eko. Bohaterowie przechodzą przez różne stany upojenia. Raz tańczą, rozprawiają o traumach z dzieciństwa, śmieją się bez opamiętania, prowadzą poważne dyskusje na temat feminizmu, czy wykonują dziwne ćwiczenia gimnastyczne. Co godne zauważenia, twórcom udało się pokazać proces powolnego powrotu do trzeźwości. To, co widzimy na scenie, to obraz bardzo realny, odnosi się wrażenie, że aktorzy nie tyle odgrywają stan pod wpływem, ale się w nim znajdują.
Ruin (Błażej Szymański) jako jedyny z tego towarzystwa postanawia przerwać błędne koło popadania w kolejny trans narkotyczny. Następuje to w finale pierwszego aktu, kiedy opuszcza scenę i zatrzaskuje za sobą drzwi. Tymczasem pozostałe osoby dalej wykonują te same sekwencje ruchów. Dla nich życie bez używek jest pozbawione sensu, choć są osobami znającymi swoją wartość. Meda (Oliwia Durczak) to pewna siebie młoda feministka. Wodzu (Maksymilian Piotrowski) też zna swoje miejsce na świecie i mimo młodego wieku jest świadomy siły swego charakteru i ciała. Zdaje się jednak, że te postawy to tylko fasada, którą młodzi ludzie budują, broniąc się przed zderzeniem z życiem. Kiedy rzeczywistość czy oni zawodzi, pojawia się przestrzeń do ucieczki w używki, będące dla nich wyznacznikiem dorosłości. Przecież mają nad wszystkim kontrolę.
W rzeczywistości uzależnienie przejmuje władzę nad człowiekiem. Czego dowodem jest drugi akt, opis trzeźwienia, będący autobiograficznym doświadczeniem reżysera. Relacja z odzyskiwania panowania nad ciałem jest przejmująca. Nie potrzeba zbędnych rekwizytów, wystarczy posadzić aktora na pustej scenie, zaopatrzyć go w scenariusz i pozwolić odczytać niełatwą relację z trzeźwienia. Bynajmniej nie będącą budzeniem się z pięknego snu, a silnym zderzeniem z fizjologią, weryfikującym odbiorem otoczenia, zupełnie innym spojrzeniem na świat, jego konwenanse. Jestem ciekaw, ile osób po wyjściu ze spektaklu odmówi sobie niewinnego kieliszka wina? W końcu to te pozornie niezauważalne spotkania z substancjami mającymi wpływ na naszą świadomość leżą u podstawy głębokiego uzależnienia.
—
„grzybobranie / ZIMA NUKLEARNA”
tekst i reżyseria: Piotr M.Wach
Akademia Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie, Scena im. Jerzego Treli, prapremiera: 9 października 2023
występują studenci II rok Wydziału Aktorskiego: Oliwia Durczak, Katarzyna Skowron, Adam Paczkowski, Maksymilian Piotrowski, Błażej Szymański