„Korfanty. Rebelia!” fot. Przemysław Jendroska

Demoniczna bajka bez morału

Gromko zapowiadany musical „Korfanty. Rebelia!” w reżyserii Roberta Talarczyka owszem jest spektakularny, choć w dość mętny sposób pokazuje sylwetkę sławnego Ślązaka. Nie jest to pierwsza próba przeniesienia biografii tej postaci na deski Teatru Śląskiego. Trzeba przyznać, że w 2017 roku Przemysław Wojcieszek w „Korfantym. Hotelu Brześć i innych piosenkach” z większym zaangażowaniem podszedł do tematu. Ostatnia premiera to niestety para w gwizdek i przesadne nagromadzenie decybeli, skutecznie uniemożliwiające zrozumienie tekstów piosenek.

Pomysł Artura Pałygi na przepisanie życiorysu na bajkę, odtwarzaną w nieskończoność w piekle jest ciekawy. Pokazuje Wojciecha Korfantego (Dariusz Chojnacki) jako współczesnego Syzyfa, w towarzystwie Mefista (gościnnie Cezary Studniak) i jego pomocnika Drakuli (Piotr Bułka) oraz grona dusz skazanych na wieczne potępienie. Tytułowy bohater obraca się w środowisku przypominającym netflixowe produkcje. Powodem wieczystej repety z życia jest fakt podpisania diabelskiego paktu w zamian za wolność Polski. Kraj owszem zyskał niepodległość jeszcze za życia polityka, ale on sam został zepchnięty na boczny tor i poddany represjom. Zdaje się, że piekło przeżył nie raz już na ziemi. Po co więc przenosić go tam i po śmierci?

Czy to za sprawą piekielnej interwencji, czy może decyzji o przepisaniu biografii na bajkę, a może zbyt dużej chęci zrobienia arcydzieła lub wszystkiego po trosze, fakty z życia Wojciecha Korfantego rozmyły się. Najcenniejszy jest tekst Roberta Ciupy w programie do spektaklu, przedstawiający esencję życiorysu bohatera. Twórcy położyli nacisk na widowiskowość (gra zespołowa wypada perfekcyjnie) i na muzykę szwedzkiego zespołu rockowego The Baboon Show. Teksty piosenek przepisał Artur Pałyga, ale elektryczne gitary skutecznie je zagłuszają, nie słychać śpiewających aktorów. W programie czytam ze zdziwieniem, że przedstawienie dźwiękowo realizuje aż pięć osób… Co prawda już tytuł mówi, że spektakl miał być obrazem rebelii, energia muzyki przerosła jednak resztę środków wyrazu.

Czy warto po raz kolejny na tej samej scenie podejmować próbę napisania biografii Wojciecha Korfantego? Czy musicalowa forma z silną gitarową nutą przyciągnie młodzież i pomoże jej zidentyfikować się z regionem? Pokaże frekwencja. Atrakcyjne z pewnością przedstawiają się tatuaże aktorów związane ze Śląskiem. Węglowe dziedzictwo w dobie kryzysu klimatycznego staje przed wizją zamknięcia, może zatem czas budować nową legendę regionu, nie używając frazesów.

Artur Pałyga
„Korfanty. Rebelia!”
reżyseria: Robert Talarczyk
Teatr Śląski im. Stanisława Wyspiańskiego: premiera 12 stycznia 2024
występują: Nina Batovska, Aleksandra Bernatek, Katarzyna Błaszczyńska, Natalia Dinges (gościnnie), Karina Grabowska, Emilia Kubiak (gościnnie), Ewa Kutynia, Anna Lemieszek, Kateryna Vasiukova, Piotr Bułka, Dariusz Chojnacki, Paweł Kempa, Wiesław Kupczak, Arkadiusz Machel, Andrzej Ogłoza (gościnnie), Cezary Studniak (gościnnie), Dawid Ściupidro (gościnnie), Zbigniew Wróbel

Nowa Siła Krytyczna

Udostępnij: