Zaczarowana królewna

Cudze chwalicie, swego nie znacie

Pierwszą festiwalową propozycją dla najmłodszych widzów na 45. Opolskich Konfrontacjach Teatralnych „Klasyka Żywa” była „Zaczarowana królewna” z Teatru Wybrzeża w Gdańsku. Reżyser Michał Derlatka zaadaptował baśń Artura Oppmana. Warto zwrócić uwagę na utwór młodopolskiego autora, który znany temat śpiącej królewny opracował w oryginalny sposób, akcję osadził w Polsce, czerpiąc inspiracje z ludowych przekazów.

Rzecz się dzieje w odległej krainie, gdzie królewskiemu małżeństwu rodzi się córka. Na chrzciny zaproszeni są wszyscy prócz czarownicy Hulibabuli. Mimo to wiedźma przychodzi na uroczystość, co więcej rzuca urok – królewna w dniu szesnastych urodzin ma się ukłuć wrzecionem i umrzeć. Hulababula znika, kolejne lata mijają bez trosk. Król zakazał używania wrzecion w państwie, jednak w dniu feralnych urodzin znienacka pojawia się wiedźma i wręcza je królewnie. Dziewczyna z ciekawością ogląda prezent i… kaleczy palec. Klątwa się dopełnia, cały dwór zapada w sen. Nie ulegają mu tylko zaczarowany kot mieszkający w zamku i Palipiec, leniwy pomocnik odpowiedzialny za rozpalanie dworskich pieców, dla niego długi sen byłby nagrodą a nie karą. Zdesperowani wyruszają w poszukiwaniu śmiałka, który stawi czoło wiedźmie. Wędrówka jest pełna zasadzek i przygód, wiedzie przez krakowski rynek, dziką puszczę, a nawet Księżyc. W podwawelskim grodzie odnajdują Staszka, który nie boi się wyzwania i pragnie obudzić uśpioną królewnę. Nie odpuszczają go na krok, dzięki wsparciu Pana Twardowskiego, gwiazd i leśnych zajęcy Staszkowi udaje się zdjąć urok i wybawić królewnę. Co więcej, wiedźma postanawia zaprzestać złych czarów.

Gdański spektakl łamie klasyczną formę teatru dla dzieci. Jest utrzymany w konwencji szkolnego przedstawienia, odgrywanego przez uczniów, nauczycieli a nawet sprzątaczkę i woźnego. Z biegiem zdarzeń przeradza się jednak w profesjonalny teatr. Na początku aktorzy ubrani są w uczniowskie mundurki, siedzą w ławkach, za ich plecami widać sfatygowaną klasową ścianę. Później zaczyna się magia, na królewskiej uczcie ożywają wizerunki władców Polski pędzla Jana Matejki, pojawiają się dzikie zwierzęta, ze szczelin w ścianie wyziera potężny smok, iście popowy występ dają dwie gwiazdy – poranna i wieczorna. Mimo że aktorzy nie powracają do konwencji szkolnej akademii, sygnałem do oklasków jest dźwięk dzwonka, lekcja wyobraźni dobiegła końca.

Adaptacja Michała Derlatki pokazuje, że angaż do przedstawienia może dostać nie tylko uczeń i nauczyciel, ale i sprzątacza czy konserwator. Nie fach świadczy o możliwościach i talentach człowieka. Obserwując reakcje najmłodszej publiczności, doskonale było widać, że „Zaczarowana królewna” działa. Szczególnie, kiedy aktorzy wychodzą na widownię w poszukiwaniu śmiałka, czy kiedy zza pleców publiczności pojawia się Gwiazda Poranna. To popisowy numer rodem z filmów dla dzieci z lat osiemdziesiątych. Z resztą nie tylko dzieci, ale i dorośli szampańsko się bawili, przecież każdy z nas ma za sobą lata w szkolnej ławie i nie raz trzeba było odgrywać mniej lub bardziej udane role w szkolnym teatrze.

Artur Oppman
„Zaczarowana królewna”
adaptacja i reżyseria: Michał Derlatka Teatr Wybrzeże, premiera 9 lutego 2019, pokaz na 45. Opolskich Konfrontacjach Teatralnych „Klasyka Żywa”, 12 września 2021

Nowa Siła Krytyczna

Udostępnij: