"Mrowisko: z życia dobrej służącej"

Wyrzec się siebie, by tylko przeżyć

Minione lata Polski przedwojennej zwykle są wspominane z rozrzewnieniem. W końcu był to czas, kiedy nasza ojczyzna się odrodziła, rozwijająca się technika sprawiła, że kultura całego kraju zaczęła ruszać z kopyta, a przemysł gwarantował dobrobyt. Niestety tylko wybranym… zdaje się, że dziś, już nikt nie pamięta o nierównościach, jakie wówczas panowały w społeczeństwie, których nie dostrzeżemy na starych fotografiach, czy filmach.

W dramacie “Mrowisko: z życia dobrej służącej” Jolanta Janiczak zawarła historię jednej z rzeszy bezimiennych służących, które były odpowiedzialne za dopilnowanie czystości i zadowolenie państwa. Pracodawcy nie traktowali służących podmiotowo, a jak kolejny element wyposażenia domu, który w razie kłopotów zawsze można było wymienić na nowy. Podobnie było z Zosią (Karolina Staniec), pochodząca ze wsi młodą dziewczyną, która była w stanie poświęcić nie tylko ostatnie siły, ale nawet własna godność, żeby tylko utrzymać posadę u wielmożnych państwa.

Spektakl w reżyserii Wiktora Rubina rozpoczyna się od sceny relacji śledczego (Michał Kaczewski), który przedstawia historie służących, które w desperacji i strachu przed utratą pracy, zamordowały swoje nowonarodzone dzieci. Jest to preludium do relacji z życia Zosi, która obawiając się utraty pracy, nie tylko harowała z morderczą sumiennością, wytrzymywała poniżenie ze strony Kucharki Wojciechowej (Martyna Rozwadowska), ale też poddawała się zbliżeniom seksualnym ze strony panicza (Pola Dębkowska). Niestety w wyniku jego nocnych wizyt, zaspokajających popędy młodego mężczyzny, Zosia zaszła w ciążę. Podejmowała się wielu prób pozbycia się problemu, nawet poddała się nieudolnym próbom aborcji ze strony Panienki Anulki (Kamila Banasiak), jednak marnym skutkiem. Kiedy w końcu doszło do rozwiązania, to kobieta nie wiedząc co począć z noworodkiem pozostawiła go na kopcu polnych mrówek.

Spektakl duetu Janiczak-Rubin to nie tylko opowieść o losach jednej z wielu. Stanowi on też traktat o odwróceniu wzroku. Gdzie, domownicy starali się nie zauważać powiększającego się brzucha Zosi, żeby tylko nie musieć się zaangażować. Jest to najwygodniejsze podejście, które i dziś nie jest obce wielu osobom. To zachowanie sprawiło, że niejedna kobieta, żyjąca w Polsce sprzed wojny musiała sobie sama radzić z niechciana ciąża. Jakże historia zatoczyła fatalne koło, gdzie i dziś aborcja jest zakazana i te z kobiet, których nie stać na zagraniczny wyjazd dokonują niebezpiecznej próby zakończenia ciąży w niesprzyjających warunkach. W końcu państwo odwraca oczy od matek samotnie wychowujących dzieci, czy rodziców dzieci z niepełnosprawnością…

Bardzo aktualna jest także scena, kiedy wielmożne państwo pozbywa się zbędnych rzeczy, wyrzucając zbędne przedmioty wprost w ręce służących przechadzający pod ich mieszkaniem. Nie są to rzeczy ani nowe, ani praktyczne, ale to dzielenie się sprawia ogromna przyjemność bogaczom. Dla uboższych jest tylko chwila zapomnienia w kawałkiem zużytego materiału w odrobinę lepszej jakości. Czyż nie było podobnie tej wiosny, kiedy rodacy w przypływie empatii zaczęli gromadzić ubrania dla osób uciekających z owładniętej wojna Ukrainy, a nierzadko paczki ubrań były złożone tylko ze znoszonych łachów nadających się absolutnie do niczego?

Mimo, że “Mrowisko” to spektakl traktujący bardzo ciężki temat, oddający głos tej, która za życia nie była w stanie się odezwać, jego atmosfera jest przepełniona jest silnym napięciem, które nawet na moment nie zostaje przerwane. Zosia tylko raz ośmiela się zakrzyczeć. Jednak jej krzyk nie powoduje zmiany podejścia dziewczyny do życia. Za każdym razem nazywana innymi imieniem przez pracodawcę, stara się być przeźroczystą, żeby tylko nie musieć wrócić na wieś, gdzie musiałaby mieszkać w oborze, razem ze zwierzętami. Podobnie dziś, nieraz kobiety nie wyrażają swojego sprzeciwu, po to tylko, żeby nie utracić osiągniętej w życiu pozycji.


Jolanta Janiczak
“Mrowisko: z życia dobrej służącej”
reżyseria: Wiktor Rubin
tekst i dramaturgia: Jolanta Janiczak
Teatr Fredry w Gnieźnie, premiera 26 lutego 2022 r.
scenografia: Wiktor Rubin, Łukasz Surowiec
kostiumy: Marta Szypulska
muzyka: Krzysztof Kaliski
Światła: Jacqueline Sobiszewski
video: Dominik Stanisławski
asystentka reżysera i scenografa: Monika Winiarska
występują: Kamila Banasiak, Agnieszka Borkowska, Pola Dębkowska, Karolina Jasnowska-Matys, Lucyna Kaszyńska, Martyna Rozwadowska, Jolanta Skawina, Iza Stamm, Karolina Staniec,Stefania Wojciak, Joanna Żurawska, Wojciech Kalinowski, Michał Karczewski

TEATRALNIK XXI FDW nr 8

Udostępnij: