Jako drugi z konkursowych spektakli Opolskich Konfrontacji Teatralnych „Klasyka Żywa” pokazano „Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale”, zarazem kolejne po „Dziadach” Mai Kleczewskiej przedstawienie Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, co tylko dowodzi tezę, że przy obecnej dyrektórze Krzysztofa Głuchowskiego zespół święci triumfy, a produkcje teatralne są zauważane na arenie krajowej.
Reżyser Cezary Tomaszewski odarł tekst sprzed ponad dwustu lat z inscenizacyjnej sztampy. W efekcie powstało barwne widowisko, będące przenikliwym obrazem polskiego społeczeństwa, mimo że czerpiące wiele z kultury amerykańskiej.
Dramat Wojciecha Bogusławskiego, często nazywany pierwszą polską operą narodową, to śpiewogra o zwyczajnych ludziach. Bo kim są tytułowi Krakowiacy i Górale? Akcja osadzona jest w podkrakowskiej wsi Mogiła, we młynie i karczmie. Młynarz Bartłomiej obiecał rękę córki Basi krzepkiemu góralowi, Bryndasowi. Przybysze spod Tatr pojawiają się, aby dopełnić zaręczyn. Dziewczyna nie ma zamiaru wydawać się za nieznajomego, jest zakochana w swojaku, Stachu. Honor obu społeczności został urażony, co doprowadza do rękoczynów. Konflikt próbuje zażegnać student Bardos, który przybył z Krakowa. Ma mu w tym pomóc elektryczna machina, rażąc mocą prądu, wywoła cud pokoju.
„Cud mniemany” Cezarego Tomaszewskiego mimo inscenizacji nawiązującej do westernu i telewizyjnego teleturnieju jest bardzo wiernym przedstawieniem przesłania oryginalnego tekstu. Reżyser bawi się jego patosem, a bohaterów traktuje z dystansem. Bardos w prologu mówi o wydarzeniach, które się nie stały, o coming oucie, którego nie dokonał, i o śnie, którego nie wyśnił. Twórcy w ten sposób wyraźnie wskazują, na czym zogniskowali uwagę.
Autorki adaptacji i dramaturżki Iga Gańcarczyk i Daria Kubisiak wprowadziły do libretta Bogusławskiego nie tylko odniesienia do współczesności, ale też rozbudowały postać Starej Baby (Lidia Bogaczówna). Jest ona kimś na kształt obserwatorki, wprawdzie pochodzącej z okolic, ale przez lata wykluczonej ze społeczności. Dzięki zdystansowaniu potrafi opowiadać o ludowości i sposobach jej przedstawiania. Jest krytyczna wobec wszelkich przejawów mówienia o niej z pogardą, czy traktowaniu jako ciekawostki. Kpi z modnego poszukiwania szlacheckich korzeni, które i tak w większości prowadzą Polaka do chłopa. Ludzie lekceważą starsze kobiety, nie dostrzegają ich mądrości i doświadczenia życiowego. Postać nie jest wesołym obrazem starości, a melancholijną, gorzką przestrogą dla młodszych pokoleń, które w końcu też się zestarzeją.
Tomaszewski rozbroił sztywny gorset ludowości, pokazał, że drobne zmiany uwspółcześniając tekst. Dużą w tym rolę odegrała na pewno aranżacja muzyki Jana Stefaniego na country, którą opracował Tomasz Leszczyński. Aktorzy zostali postawieni przed nie lada wyzwaniem, żeby nadążyć za podkręconymi tempami. Choreografia Barbary Olech nie należy do najłatwiejszych, czerpie nie tylko z tańców ludowych, ale i współczesnej popkultury. Basia (w spektaklu Tomaszewskiego postać rozbita na trzy aktorki) sprzeciwia się Bryndasowi piosenką, do której tańczy niczym Beyoncé w teledysku „Single Ladies”.
Cudem mniemanym, który poskromił waśnie w narodzie stał się gejowski ślub, udzielany przez samego Tadeusza Kościuszkę. Ogląda się to pięknie, z jednoczesnym poczuciem beznadziei – kolejne kraje na świecie ustanawiają równość małżeńską, a u nas tylko i wciąż wojenka polsko-polska… Smutne jest to, że feeria kolorów i musicalowych popisów aktorów Słowaka kończy się jednak porażką. Ślub Bardosa i Świstosa w rzeczywistości się nie odbył, coming out nie miał miejsca, a większość rozgorączkowanych osób poległo w bratobójczej walce. Oto Polska właśnie, Panie i Panowie, Krakowiacy i Górale, chciałoby się rzec. Czy tylko to coś zmieni…? Jakżeby nasz świat wyglądał weselej, gdybyśmy przestali się kłócić o głupoty, zasłaniając się ciągle honorem, uczuciami religijnymi, i usiedli do wspólnego stołu.
—
Wojciech Bogusławski
“Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale”
reżyseria: Cezary Tomaszewski
adaptacja i dramaturgia: Iga Gańcarczyk, Daria Kubisiak
Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, premiera: 12 grudnia 2020
scenografia i kostiumy: Bracia – Agnieszka Klepacka, Maciej Chorąży
muzyka: Jan Stefani
aranżacje: Tomasz Leszczyński
przygotowanie wokalne: Mira Smrek
choreografia: Barbara Olech
reżyseria światła: Jędrzej Jęcikowski
występują: Lidia Bogaczówna, Ewelina Cassette, Dorota Godzic, Karolina Kazoń, Agnieszka Kościelniak, Alina Szczegielniak, Katarzyna Zawiślak-Dolny, Mateusz Bieryt, Karol Kubasiewicz, Daniel Malchar, Oskar Malinowski, Antoni Milancej, Dominik Stroka, Rafał Szumera, Tomasz Wysocki