Można odetchnąć z ulgą, ale i z niedowierzaniem, że po prawie czterech godzinach spektaklu, wprawdzie nienudnego, akcja wraca do punktu wyjścia. Scena z wesela Don Kichota z Dulcyneą wybraną w castingu, jakby ze starego nagrania amatorską kamery albo z taśmy VHS, stanowi klamrę długiego przedstawienia o równie niekrótkim tytule – „Don Kichot rzewne pieśni kobiety popularne seriale i rycerze”. Reżyser Michał Siegoczyński zafundował widzom coś na kształt déjà vu.
Przedstawienie jest prztyczkiem w nos myślenia o egzystencji, której celem – według wielu – jest małżeństwo, a reszta życia to nic nie warte strzępki czasu, że młody człowiek musi odnaleźć swoją drugą połówkę, wziąć ślub i koniecznie być szczęśliwy. O poszukiwaniu upragnionego spełnienia, ale nie tylko, opowiedział reżyser, wystawiając impresję na temat „Don Kichota”. W programie do premiery Teatru Ludowego w Krakowie napisał, że jest to strumień świadomości wywołany lekturą powieści Miguela de Cervantesa. Mimo nawarstwienia klisz popkulturowych, wątków i postaci, spektakl nie nuży, ani nie wywołuje uczucia zagubienia.
Opowieść snuje współczesny Don Kichot (Paweł Kumięga), to nie błędny rycerz z La Manchy, którego znamy ze starych rycin, ale mężczyzna po trzydziestce. Jak pierwowzór nie przestał być dzieckiem (dosłownie w krótkich spodenkach), szukającym szczęścia i zrozumienia w świecie. Dziś częściej mówimy o kobietach, o osobach lgbtq+ jako wykluczonych przez patriarchalne społeczeństwo. Zapominamy, że w zmieniającym się świecie, wciąż pozostają mężczyźni, których system wartości musi być zredefiniowany. Dobrze pokazuje to scena, w której zostaje wyświetlona informacja o śmierci Sancho Pansy (Ryszard Starosta), ginie na wojnie, ale znów pojawia się w świecie Don Kichota jako młody chłopak, by pokazać, iż można inaczej pokierować życiem. Przywołując liczne kalki z kultury masowej Siegoczyński próbuje odnaleźć ścieżkę funkcjonowania tego rodzaju idealistów w naszym społeczeństwie. Nawet jeżeli poszukiwania nie prowadzą do gotowych odpowiedzi, to są dobrą wskazówką, gdzie należy się rozglądać.
Tytułowy bohater ma problem z odnalezieniem się tu i teraz. Woli żyć wyobrażeniami o miłości, niż realnie poszukiwać drugiej połówki, pozostawać pod okiem troskliwej matki (Małgorzata Kochan), która potrafi ingerować w jego nawet najbardziej skrywaną wizję. Spektakl jest sekwencją wyobrażeń o świecie człowieka, który nie potrafi wejść w dorosłość. Powraca do niego wspomnienie ojca alkoholika (Piotr Pilitowski), który niby żartem, kilka razy pojawia się w drzwiach na widownię i zajmuje uwagę syna.
Wariacje na temat powieści z siedemnastego wieku zetknięte ze współczesnością, osadzoną w nowohuckich realiach, wciągają od pierwszych minut. Pojawiają się pozornie szorstcy w obyciu hutnicy, Józef Szajna reżyserujący niegdyś w Ludowym tę samą powieść, dziewczyny z blokowiska zajęte własnym wyglądem… Sceny są bardzo różnorodne stylistycznie, aktorzy są mocno eksploatowani (choćby język, którym mówią, charakteryzuje odwrócona składnia) i da się odczuć w finale, że grają ostatkiem sił. Dlaczego reżyser zdecydował się wziąć aż tyle ze współczesności? Odpowiem pytaniem: czyż dla współczesnych autora perypetie Don Kichota nie były tym samym, czym dla nas skojarzenia z popularnymi filmami, mangą, wnętrzami domu publicznego? Siegoczyńskiemu udało się wspaniale osadzić błędnego rycerza w świecie z roku 2022.
—
Michał Siegoczyński
„Don Kichot rzewne pieśni kobiety popularne seriale i rycerze”
na motywach „Don Kichota” Miguela de Cervantesa
dramaturgia: Amadeusz Nosal
reżyseria: Michał Siegoczyński
Teatr Ludowy w Krakowie, premiera: 5 listopada 2022
występują: Małgorzata Kochan, Weronika Kowalska, Justyna Litwic, Anna Pijanowska, Katarzyna Tlałka, Piotr Franasowicz, Paweł Kumięga, Tadeusz Łomnicki, Piotr Pilitowski, Ryszard Starosta